Kwiatku mój barwny,
jestem motylem,
pozwól, przysiądę
wśród twoich płatków
przez dłuższą chwilę,
skrzydłami swymi
będę je muskał,
trąbką w kielichu
mieszał i pluskał,
sycił zapachem,
poił nektarem,
a gdy wytryśnie
spośród kielicha,
skradnę całusa,
polecę dalej.
Mmm...lekkie, zwiwne, powabne, cuuudowne :)
OdpowiedzUsuńTo tylko dzięki pewnej cudownej Damie, której wiersze są dla mnie ideałem zwiewności i powabu. Dzyń, dzyń.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńWybacz mi Damo, ale popełniłem faux pas. Chcąc dać odpowiedź wykasowałem Twój komentarz i nie potrafię go przywrócić. :-(
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się :)
OdpowiedzUsuń:*
Jednak naprawię to co zepsułem :
OdpowiedzUsuńdamakarro pisze :
Owa dama głowę pochyla
i skromnie oczy spuszcza,
swoje ciepłe myśli
ku Tobie, Panie, dopuszcza.
:)
5 października 2013 07:35
Oczy skromniutko spuszczasz,
OdpowiedzUsuńopuść i majteczki,
myśli ku mnie dopuszczasz,
dopuść do dziureczki.
Z radością się z tobą puszczę
i solennie spuszczę,
a jednooki pociśnie,
aż z brzoskwinki tryśnie.
Lubię Cię Marku :-D
OdpowiedzUsuńLubię?
OdpowiedzUsuńCóż znaczy "lubię"?
Wyznanie nieśmiałe,
czy raczej bastuj acan,
bo przeginasz pałę?
Przegiąłbym ją na Tobie
aż na krzyża stronę,
lecz "lubię" skronie stroi
w ciernistą koronę.
Cóż znaczy lubię?
OdpowiedzUsuńŻe z przyjemnością czytam wszystkie Twoje słowa,że prowadzisz ze mną konwersację, że swoim zachowaniem potrafisz mnie rozśmieszyć i wzbudzić podziw,no i że w ogóle jesteś.
:) :*
To było pytanie retoryczne,
OdpowiedzUsuńbo odpowiedź znam z dawna,
nie będzie lirycznie.
Lecz lubię się podroczyć,
to się z Tobą droczę,
a kiedy się spotkamy,
do ust Ci doskoczę. :-*
Do ust mi doskoczysz?
OdpowiedzUsuńTylko z czym mój miły.
Zresztą to nieważne
Byle te przymioty nieogolone były.
Bo ja lubię wąsy
i brody pięknie zapuszczone,
jestem przy nich chętna
pójść na grzeszną stronę.
;)
Z czym doskoczę?
OdpowiedzUsuńA z czołem do ucałowania.
Lecz dlaczego?
Byś uniknęła schylania.
I znów Twą odpowiedzią
OdpowiedzUsuńzostałam zastrzelona,
teraz moje ciało
i dusza ze śmiechu kona.
:-D
Nie bądź zastrzelona,
OdpowiedzUsuńa w ogóle, najlepiej
podczas orgazmu się kona.
Zapraszam na zgon podwójny,
niech w ostatniej pozycji,
włożą nas do piętrowej trumny.
Niech tą trumną będzie łoże
OdpowiedzUsuńaksamitem posłane
szarżować będziemy do upadłego
aż świt nowy dla nas wstanie.
No tak.
OdpowiedzUsuńNiech nią dobrze jeszcze trzęsie,
niech się rusza mięso w mięsie,
żeby szybko nie skapciało,
bo tam kości strasznie mało.
Bo nic tak dobrze
OdpowiedzUsuńciała w zdrowiu nie trzyma
jak częsty dobry seks i
kieliszek wódki lub wina.
To najlepsze remedia
na wszelkie dolegliwości,
policzki zarumienią, oddech przyspieszą
ciała pobudzą do grzeszności.
Grzeszność, rozpusta,
OdpowiedzUsuńto siedzi w twojej głowie,
czy ktoś wpycha Ci w usta?
Tych słów nikt mi nie wpycha
OdpowiedzUsuńw mych ust czerwone podwoje.
Ani w głowie mi to nie siedzi,
jak w bibliotece zwoje.
To się samo rozpala,
jak ognisko z iskierki,
gdy tak prowadzimy ze sobą
te słowne przepychanki i gierki.
;-)
Przepychanki?
OdpowiedzUsuńChyba popychanki,
bo popychamy pierdoły,
twoja popycha Cię w alkierzu,
ja swoją popycham w stołowym.
Aż taka rozbieżność
OdpowiedzUsuńjest między nami?
Brak treści soczystych,
spójności między czynami?
Spotkajmy się zatem
gdzieś w jednym miejscu
na przedpokoju
bądź innym przejściu.
I pójdźmy tam razem
gdzie nie będzie nudy,
popchnijmy się do czynów
przyjemnych, bez ułudy.
Między mężczyzną i kobietą musi być rozbieżność,
OdpowiedzUsuńby ucztą czynić właściwą im zbieżność.
"Chodzi mi o to, aby język giętki"
Wylizał "wszystko, co pomyśli głowa.
A czasem był jak piorun jasny, prędki",
wzmagał rozkosze, gdy będziesz gotowa,
skuteczny, "piękny jak aniołów mowa...
Aby przeleciał wszystko", co dyskretnie chowasz
i zamiast pleść, seplenić o mnóstwie atrakcji,
był cięty, czuły, i skory do akcji.
:-P
W cudzysłowie wykorzystałem słowa Juliusza Słowackiego.
Karty na stół jasno wyłożyłeś,
OdpowiedzUsuńwięc i ja nie będę dłużna,
odsłaniam swe kobiece zakamarki
chcę być oddana ci usłużna.
Oddaję pod twój język zwinny,
giętka szyję, piersi dojrzałe
by od twych pieszczot
były czerwone i nabrzmiałe.
Rozchylam uda drżące i ciepłe
oddaje ci wargi, słodkie, pachnące
to z nich dla ciebie wypływają soki
lepkie, soczyste, gorące.
Dla mnie się sączy Twa cudna ambrozja?
OdpowiedzUsuńCzy namiętność twą zżarła zmysłowa korozja?
Dla mnie musi wychlusnąć wezbranym gejzerem.
Mam być wprawnym kochankiem, czy też zwykłym zerem?
Chlusnąć w twarz i na włosy, zalać tors, posłanie.
Teraz mój czas, by twoje wargi dały szczytowanie.
Delikatnie, głęboko, aby rozkosz zwieńczyć,
bym wytryskiem w twe usta mógł Ci się odwdzięczyć.
Kolana rozmiękczone, łono rozedrgane,
pośladki, brzuch jak z waty i wszystko nabrzmiałe.
Zdołasz dojść do łazienki? Może Ci pomogę,
zamiast przy ścianie, podaj dłoń i w drogę.
I znów, na powrót, jeszcze, teraz Ty zaczynasz,
już ustami swoimi mego członka spinasz...
Nazbyt to śmiałe? Masz takie wrażenie?
Wystarczy wczuć się w siebie, no i doświadczenie.