Blog nie dla wrażliwców, zawiera gorszące treści, rozum ich nie ogarnia, sedno się w dupie mieści.

poniedziałek, 4 marca 2013

Ambrozja


Słodka ambrozja na mym wąsie,
aromat jej unosi mnie,
znów się zanurzam w róży pąsie,
rozchylam płatki, w lędźwiach drżę.

Róża kołysze się i pląsa,
perlisty pyłek zrasza pąk,
rozkoszny spazm ekstazy wstrząsa,
nektar z kielicha tryska wkrąg.

Chłepcę z wonnego wodopoju,
do cna zlizuję kropli czar.
Z łodygi mej, krzepkiego zdroju,
Wargi spijają żądzy dar.

Usta złączone w upojeniu,
dzielą łupami wnętrza swe.
Nieukojone w tym spełnieniu
ciała znów przenikają się...

I jeszcze raz, a może siedem,
niech taniec uwielbienia trwa.
W tym żarze płonie człowiek jeden,
chociaż się kłębią ciała dwa.

Już jedno ciało, jedna dusza,
do raju płynie, to nie żart.
Myśl sprośna drąży ateusza,
toż ordynarny samogwałt.


7 komentarzy :

  1. Czasem i w zakalcu jest rodzynek ;-D))

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz na myśli mru? :-)
    sabiat

    OdpowiedzUsuń
  3. Że co, że niby mru to ten zakalec? Taka twarda... i słodka?

    OdpowiedzUsuń
  4. Ty to powiedziałeś, ja już nie muszę :)
    I niech bogowie maja Cie w opiece!
    sabiat

    OdpowiedzUsuń
  5. Znowu jestem "użyta" jako straszak? mrumru

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak to "użyta"? Przeze mnie, jak dotąd, jeszcze nieużyta.

    OdpowiedzUsuń