Blog nie dla wrażliwców, zawiera gorszące treści, rozum ich nie ogarnia, sedno się w dupie mieści.

środa, 16 stycznia 2013

Syrenada o Syrenie


Zwyczajna była to dziewczyna,
z domu jak inne w okolicy,
wśród rówieśników się bawiła,
chodziła w portkach i spódnicy.

          Wyrosła na urodną pannę,
          zmieniła się w niewiastę miód.
          Panowie wciąż cmokali głośno,
          adoratorów miała w bród.

Czekając swego królewicza,
dla zalotników zbyt wyniosła,
bo żaden nie był dosyć hojny,
by tanie zalecanki zniosła.

          "Oni są wszyscy tacy sami
          bez przerwy myślą tylko o tem,
          nie to, co szczęściem będzie dla mnie,
          tylko jak posiąść moją cnotę."

Miesiące biegły, biegły lata,
wciąż konkurentów odrzucała,
od stóp się zrosła, aż do bioder,
do pasa łuską porastała.

          Kiedy dostrzegła swą przemianę,
          że w dole nie jest już kobietą,
          z rozpaczy w morze się rzuciła.
          Żegnaj rozkoszy, pa podnieto.

Nie dla niej ziemskie uniesienia,
nieziemska miłość i ekstaza,
lecz cóż to, wyrósł rybi ogon,
nie utopiła się zaraza.

          Po falach morskich, słonej toni,
          tęczowy płynie śpiew syreni,
          nad niezużytą cnotą panny,
          zawodzi łkaniem, żalem mieni.

Oszczędzaj cnotkę swą jak możesz,
chroń przed sprośnymi mężczyznami,
nim lat trzydziestu paru dojdziesz,
po pas pokryjesz się łuskami.

          A nawet jeśli  swe dziewictwo,
          utracisz gdzieś tam w wieku kwiecie,
          poprzez zmysłowe twe lenistwo,
          też ci zarośnie dziurka przecie.


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz