Nie przeszkadza mi że jesteś zaręczona,
bez znaczenia nawet jeśli męża masz,
kocham wplatać się w Twe uda i ramiona,
spijać nektar Twój i obmyć nim swą twarz.
Bądź z odzysku panną, taką z trzeciej ręki,
nie wiem wcale, może jesteś żoną mą,
z upojeniem wchodzę w Twe niebiańskie wdzięki,
dogorywam, gdy Twe usta w mój róg dmą.
Niezamężna, lecz po przejściach, przechodzona,
matka, wdowa... Na rozdrożu miałaś punkt?
Tak uwielbiam w Twoich miękkich wnętrzach konać,
pocałunki Twoje słodsze są nad miód.
Nie odstręcza mnie, gdy ciecze z Ciebie jucha,
chlupot Twego łona wzmaga we mnie chuć,
ślepa miłość nie wybiera i nie słucha,
każdą chwilę łapię, by Cię mocniej czuć.
Czy wypływa jakakolwiek stąd nauka,
może morał da się wysnuć z czterech strof?
Można. Na okrągło miła bym Cię stukał,
z przerwą na następną zwrotkę, lub na foch.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz